Zapewne wiele osób zastanawia się jaki jest prawdziwy powód wojny toczącej się na Ukrainie, bo nie da się ukryć, że przekaz płynący z mainstreamowych mediów nie do końca jest przejrzysty i możliwy do zaakceptowania.
Na rzetelność dziennikarską raczej bym nie liczyła, bo jak wszystkim wiadomo, nie ma czegoś takiego jak niezależne dziennikarstwo. Przekaz medialny najczęściej nam serwowany, utrzymany jest w tonacji biało-czarnej, wyraźnie rozgraniczającej kto jest agresorem, a kto ofiarą. Mało kto skupia się na prawdziwych powodach konfliktu, a już naprawdę niewiele osób potrafi prześledzić wieloletni przebieg wcześniejszych wydarzeń, zwieńczeniem których jest obecna sytuacja na Ukrainie.
Wróćmy do momentu założenia Unii Europejskiej.
W 1952 r powstała Europejska Wspólnota Węgla i Stali. Jej pomysłodawcą był Francuz Jenat Monnet, którego doświadczenia z politycznej działalności w okresie około wojennym podpowiadały, że kluczem do uniknięcia kolejnych wojen jest gospodarcze zjednoczenie krajów Europy.
W tym miejscu należy dodać, że budując europejską wspólnotę gospodarczą nikt nie myślał o takich działaniach jak np. narzucanie poszczególnym krajom poglądów związanych z wiarą czy np. orientacją seksualną, czy skupianie się na umniejszaniu znaczenia rodziny lub kościoła katolickiego...
Wręcz przeciwnie. Patronem duchowym europejskiej wspólnoty został św. Wojciech , biskup i męczennik, a na fladze Unii Europejskiej umieszczono 12 gwiazd, które symbolizują gwiazdy widniejące na wizerunku Najświętszej Marii Panny. (Biblia, w księga Objawienia).
Jak się to ma do agresji Rosji na Ukrainę?
Odpowiedź jest jedna:
obecni politycy odpowiadający za gospodarkę Unii Europejskiej zapomnieli jakie intencje przyświecały twórcom powołującym wspólnotę państw europejskich i przed czym chciano uchronić Europę.
Unia dnia dzisiejszego skupia się w dużej mierze na problemach mało istotnych, forsując często programy sponsorowane przez grupy biznesowe lub lobbystów opłacanych przez wielkie koncerny. Dzierżąc w dłoniach klucze do mediów, politycy karmią nas zakłamanymi informacjami, które mają się nijak do rzeczywistości.
A co z wojną na Ukrainie?
No cóż, pewnie znowu padnie cyniczne pytanie, dlaczego Bóg pozwala, by szaleniec zabijał niewinnych ludzi?
Odpowiedź ponownie jest prosta,... a nawet oczywista:
dlatego, że nie reagowaliśmy na zło, które się wokół nas rozlewało. Ulegliśmy retoryce płynącej z mediów, że chrześcijaństwo i kościół to zacofanie i hamulec rozwoju, pozwalając w ten sposób niszczyć wartości, na których wyrosła europejska cywilizacja.
Nie zareagowaliśmy na ostrzegawcze sygnały:
na wzrost przestępczości, wzrost uzależnień od alkoholu, hazardu czy narkomanii.
Przyzwyczailiśmy się do znieczulicy społecznej i ataku na wartości rodzinne. Przestało nas dziwić aroganckie zachowanie dzieci i młodzieży w stosunku do osób dorosłych...
Nawet pandemia Covid -19 nie przewartościowała naszego życia. Skupieni tylko na sobie nie zauważyliśmy toczącej się walki o nasze pieniądze i nasze dusze.
I to jest część naszej winy. Ponosimy konsekwencje własnej bierności.
Rola polityków i wielkiego biznesu.
Gwałtowny wzrost cen na energię elektryczną i gaz , to nie jest sprawa przypadku. Wszelkie argumenty związane z pandemią mające za zadanie usprawiedliwić kolosalne podwyżki widoczne na rachunkach za gaz i prąd, to tylko umiejętna zagrywka polityków.
Pamiętacie słowa Mateusza Morawieckiego, które utrwaliły się na nagraniach u "Sowy i przyjaciele"?
" Jedni będą kopać rowy, a drudzy zasypywać. My będziemy zadowoleni".
Wielcy tego świata wiedzą, że podstawą rozwoju każdej gospodarki są nośniki energii. Obecnie jesteśmy świadkami starcia energetycznych Goliatów na ringu jakim jest Ukraina.
Ich nie obchodzą straty w ludziach czy zburzone miasta. Cierpiące matki i płaczące dzieci to tylko przetargowe karty.
Niezbyt zamożna Ukraina nigdy nie byłaby wstanie przeciwstawić się wojskom Putina, gdyby nie otrzymywała ogromnej pomocy z krajów Zachodu. Z drugiej strony, gdyby Putin, chciał przyłączyć Ukrainę do Rosji, mógłby to robić po "plasterku", odcinając od Ukrainy republiki leżące na jej wschodzie. Więc o co tu chodzi?
Negocjacje przy stole nie przyniosą żadnego rozwiązania, bo rozmowy nie dotyczą próby zażegnania konfliktu, a tego, kto będzie rządził cenami na świecie. Proste.
Trudno przewidzieć rezultat tego starcia, skoro przywódcy krajów przestali kierować się wartościami, które stabilizowały stosunki międzyludzkie i międzypaństwowe. Dla nich nie liczy się człowiek i ojczyzna, a jedynie władza i pieniądze.
No cóż, z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. W tym przypadku wszyscy jesteśmy równi. Może warto przewartościować swoje życie i zrobić coś dla innych. Dotyczy to każdej ze stron.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj, żeby komentarz zawierał merytoryczne treści odnoszące się do komentowanego artkułu.