czwartek, 14 grudnia 2023

GASZENIE MENORY CHANUKOWEJ - AKCJA FAŁSZYWEJ FLAGI.

 

     Gdyby przeciętny Kowalski dokonał tego co zrobił w Sejmie p. Braun, dawno siedziałby w areszcie, a jego kariera zawodowa byłaby skończona. Pana Brauna co prawda chroni immuninet, ale tak obraźliwe - wręcz haniebne zachowanie posła, powinno skutkować natychmiastową reakcją całego Sejmu - pozbawiając go tego przywileju.

    Gdyby ktoś (niewtajemniczony w akcję) napisał na swoim profilu widniejącym na platformie X, tak jak to napisał Jacek Ćwięka, że dzisiaj tj. 14 grudnia 2023r. w Sejmie "wybuchnie bomba", to rano miałby pod swoimi drzwiami wszystkie służby państwowe odpowiadające za bezpieczeństwo w państwie, a szczególnie za bezpieczeństwo polityków. 

      Przypomnijmy definicję wyrażenia "akcja fałszywej flagi":

 Tajna operacja prowadzona w celu wprowadzenia w błąd, stworzenia wrażenia, że dana grupa, naród, państwo itp. jest rzekomo odpowiedzialna za pewne działania. Operacja false flag ma sprawiać wrażenie, że została przeprowadzona przez tych, których ma zdyskredytować.

   Ostatnio wiele dobrego mówiono o Polakach w kontekście wojny na Ukrainie. O otwieraniu drzwi przed uciekającymi z zaatakowanych terenów, o dzieleniu się dobrami materialnymi i jedzeniem. 

    W tym samym czasie wzrastał ruch antysemicki w Niemczech, we Francji, Holandii i w wielu innych krajach europejskich. W Polsce nie było zamachów na synagogi, nikt nie wypisywał antysemickich haseł na domach Żydów, ani nie oznaczał ich Dawidowymi gwiazdami.

    Widać, że komuś jest w niesmak, że Polacy okazali się wrażliwym i tolerancyjnym narodem... 

    Wygląda na to, że są w naszym państwie grupy osób - stowarzyszenia, partie..., które boją się mądrości Polaków i naszej miłości do wolności. Boją się, że trudno będzie nami rządzić jeśli uwierzymy w swoją siłę opartą na chrześcijańskiej miłości. 

    Skoro więc obywatele kraju z nad Wisły sami nie stwarzają problemów, trzeba te problemy sprokurować. A wszystko to w czasie, gdy stery w Polsce obejmuje nowy rząd, na czele którego stoi DONALD TUSK.

   Na koniec nasuwa się jeszcze pytanie, dlaczego właśnie w tej chwili następuje kumulacja wydarzeń związanych z antysemityzmem? Medialna dyskusja nad tym zjawiskiem to prawdopodobnie zasłona dymna stworzona dla działań wojsk żydowskich w Palestynie. Ludobójstwo na narodzie palestyńskim trudne jest do wytłumaczenia, więc opinia publiczna zarzucana jest tematami zastępczymi.



Źródło:

Niemcy. Drastyczny wzrost liczby antysemickich incydentów – DW – 18.10.2023

Wraca nienawiść do Żydów. Antysemickie incydenty w Holandii - Polsat News

   

czwartek, 2 listopada 2023

Konflikt między Izraelem i Palestyną, Strefa Gazy – geneza i historia ataków

 

                 Geneza konfliktu izraelsko-palestyńskiego sięga końca XIX wieku, kiedy zaczął tworzyć się ruch syjonistyczny. W sierpniu 1897 roku odbył się I Światowy Kongres Syjonistyczny w Bazylei, na którym powstała Światowa Organizacja Syjonistyczna. Jednym z jej głównych założeń był powrót Żydów do Eretz Israel, czyli Ziemi Izrael albo Ziemi Obiecanej, którą według Biblii ofiarował Żydom Bóg Jahwe.

Światowa Organizacja Syjonistyczna nawoływała swoich rodaków do alija czyli „powrotu do ojczyzny swoich ojców”. Pierwsza alija miała miejsce już w latach 1881 – 1914, kiedy to w Palestynie osiedliło się około 25 tysięcy Żydów, głównie uciekinierów przed pogromami w Imperium Rosyjskim. W 1915 roku w Palestynie mieszkało już 87 tysięcy osób pochodzenia żydowskiego, a w 1931 roku już 174 tysiące. W związku z masowymi ucieczkami przed holocaustem w czasie Il wojny światowej w 1947 roku na terytorium ówczesnej Palestyny mieszkało już 630 tys. Żydów.

Początki konfliktu palestyńsko-izraelskiego

Walter Rothschild
Ważną datą dla powstania państwa Izrael, a zarazem początkiem konfliktu izraelsko-palestyńskiego jest 2 listopada 1917 roku. Tego dnia brytyjski minister spraw zagranicznych lord Arthur James Balfour wysłał list do barona Waltera Rothschilda (przywódcy społeczności żydowskiej w Wielkiej Brytanii), w którym rząd brytyjski „wyraził pragnienie” odtworzenia w Palestynie „żydowskiej siedziby narodowej”. Zamieszkujący Palestynę Arabowie uznali deklarację Balfoura za naruszenie ich praw i zaczęli organizować protesty i strajki, które znacznie ograniczyły napływ żydowskich imigrantów w tamtym okresie.

Kiedy między dwiema wojnami światowymi imigracja Żydów ponownie się nasiliła, niezadowolenie Palestyńczyków rosło. Doprowadziło to do powstania antybrytyjskiego i antyżydowskiego, które trwało w latach 1936 – 1939. Powstanie zakończyło się arabską klęską i pociągnęło za sobą pierwsze ofiary konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Zginęło 300 Żydów, 262 brytyjskich żołnierzy i ponad 5 tysięcy Arabów.

Powstanie państwa żydowskiego i eskalacja konfliktu Izraela z Palestyną 

W 1947 roku ONZ uchwaliło rezolucję, na podstawie której podzielono tzw. Mandat Palestyny (terytorium odebrane Turcji po I wojnie światowej, będące w administracji Wielkiej Brytanii) na dwa państwa: żydowskie i arabskie. Została ona odrzucona przez stronę arabską, w wyniku czego doszło do wojny domowej. Ostatecznie 14 maja 1948 roku podpisano deklarację niepodległości Izraela. Czasu na świętowanie nie był wiele, bo już następnego dnia Izrael został zaatakowany przez koalicję aż 8 państw arabskich. Konflikt zbrojny zakończył się 20 lipca 1949 roku podpisaniem porozumienia o zawieszeniu broni. W trakcie walk zginęło ponad  6000 Izraelczyków, a straty po stronie arabskiej wyniosły 10 – 15 tysięcy zabitych. Z wojny zwycięsko wyszło młode państwo Izrael, które nie tylko obroniło swoją niepodległość, ale także zajęło 60% terytorium przeznaczonego przez ONZ dla Palestyny. W związku z tym aż 700 tysięcy Palestyńczyków musiało opuścić swoje domy. Wojna ta zapisała się w kulturze arabskiej jako al-Nakba, czyli katastrofa, której nie zapomniano do dziś i nadal jest jedną z przyczyn coraz to nowych konfliktów izraelsko-palestyńskich, takich jak  zamieszki w Jerozolimie w 2021 roku czy obecny atak Hamasu. Inną przyczyną konfliktu jest dominacja państwa izraelskiego nad Palestyńczykami zamieszkującymi Strefę Gazy i Zachodni Brzeg Jordanu.

Ofiary izraelskiego ataku na obóz
uchodżców w Dżabaliji
     Co to jest Strefa Gazy? 

  Jednym z postanowień zawieszenia broni z   1949 roku było wydzielenie części terytorium   dawnej Palestyny w okolicy miejscowości   Gaza i przekazanie jej pod kontrolę Egiptowi.   Od tego momentu obszar położony na   wybrzeżu Morza Śródziemnego, pomiędzy   Egiptem, a Izraelem o powierzchni 360 km²     nosi nazwę Strefa Gazy. Od początku swojego  istnienia terytorium to było jednym z bardziej zapalnych miejsc w regionie. Po pierwszej wojnie w konflikcie izraelsko-palestyńskim na teren ten przybyło wielu uchodźców palestyńskich, a w stworzonych dla nich obozach zaczęły powstawać grupy bojowników, które przedostawały się na teren Izraela i dokonywały zamachów terrorystycznych. Od tego momentu w Strefie Gazy dochodziło do wielu krwawych zamieszek zbrojnych. W 1967 roku wybuchła wojna sześciodniowa między Izraelem z jednej strony, a Egiptem, Jordanią i Syrią z drugiej. Jej nazwa odnosi się do zaledwie sześciu dniu, w czasie których szala zwycięstwa w konflikcie przechyliła się na korzyść Izraela, a ogromne zasługi w tym miał Mosad, czyli wywiad izraelski. Mimo krótkiego czasu, wojna była bardzo krwawa. Izrael stracił około 800 żołnierzy, a państwa arabskie uczestniczące w konflikcie około 20 tys. zabitych. Strefa Gazy znalazła się pod izraelską okupacją. W 1993 roku doszło do porozumienia, w wyniku którego zakończyła się oficjalnie okupacja izraelska. Oficjalnie, bo faktycznie dopiero w 2005 roku Izrael ewakuował mieszkańców wszystkich żydowskich osiedli ze Strefy Gazy. W styczniu 2006 roku odbyły się wybory do parlamentu Autonomii Palestyńskiej (która obejmuje Strefę Gazy i Zachodni Brzeg Jordanu). Zdecydowane zwycięstwo odniósł radykalny Hamas. Od tego momentu Strefa Gazy stała się dla Izraela wrogim terytorium.



Źródło:

Przedruk:

Konflikt Izrael-Palestyna: geneza i historia - Noizer.pl

wtorek, 9 maja 2023

Dancer encore - artystyczny protest przeciwko lockdownowi.

 


      Na próżno szukać w polskich mediach informacji na temat ewenementu jakim jest francuska pieśń "Dancer encore" (Tańczmy znów). Narodziła się w grudniu 2020 r. na ulicach Paryża, kiedy to przez świat przetoczyła się pandemia coronavirusa  niosąca za sobą szereg obostrzeń -  izolację społeczną, a także przymus
szczepień. Artystyczną reakcją na lockdownową nienormalność stała się pieśń zaprezentowana przez grupę francuskich muzyków, wytykająca politykom wyolbrzymianie rozmiaru epidemii, zmuszanie do zachowania sprzecznego ze zdrowym rozsądkiem, czy wreszcie narzucanie przymusowych ograniczeń aktywności.
 
      O niezwykłej, wręcz ludowej popularności pieśni i jej twórcy - o tym jak podbija serca słuchaczy, można przeczytać na stronach wielu zachodnich portali. W Polsce tematem tym zajmują się jedynie autorzy blogów. Media głównego nurtu milczą, tak jakby wydarzenie nigdy nie zagościło w przestrzeni publicznej... Czyżby zadziałała niewidzialna ręka cenzury?

        Prosta, urzekająca melodia oraz głębia przekazu płynąca z treści słów sprawiły, że utwór stał się bardzo popularny nie tylko we Francji, ale także w Belgii, Niemczech, Szwajcarii, Hiszpanii czy Kanadzie. Do muzyki powstał układ taneczny, który stał się wizytówką piosenki. Na ulicach miast zagościły wydarzenia typu flash mob gdzie tańczono i śpiewano w rytm utworu "Dancer encore". W Polsce piosenka jest mało znana, chociaż w nielicznych miastach pojawiły się grupy osób rozpowszechniające wydarzenia związane z ruchem powstałym wokół tzw. "Hymnu wolnych ludzi".

            Próby bezpośredniego tłumaczenia słów piosenki z języka francuskiego na polski są dość trudne. Powstało kilka polskich wersji tekstu, ale żaden z nich nie oddaje w pełni emocji, które pojawiły się w oryginale. Pieśń została uznana za hymn anty lockdownowy ukazujący szaleństwa związane z decyzjami podejmowanymi w imię walki z wirusem. Jej słowa odnoszą się m.in. do przekazu płynącego z odbiorników telewizyjnych, gdzie tzw. "dobrzy królowie" przy pomocy odpowiednio dobranych narzędzi wprawiają odbiorców w obłęd i zagubienie związane z walką z niewidzialnym wrogiem... 

A my przecież jesteśmy wolni jak ptaki... i na tyle inteligentni, że potrafimy sami podejmować racjonalne decyzje  - płynie przekaz z piosenki.

Piosenka „Danser encore” nie ma w sobie żądzy walki, ale niesie potężnego ducha wolności i odwagi mówienia prawdy. A prawda jest warunkiem wszelkiego odrodzenia, bramą do wolności. 

           

          ...Chrońmy swe prawo do uśmiechu, 

            inteligencji i oddechu.

           Wolności im nie oddawajmy 

           opór szaleńcom zaś stawiajmy...

 ... Zatańczmy jeszcze raz, by życie znowu miało smak ... 

-  zachęcają słowa piosenki.


piątek, 11 marca 2022

WOJNA NA UKRAINIE... Rekolekcje Wielkopostne.

     
Wojna ! A jednak... 

       Zapewne wiele osób zastanawia się jaki jest prawdziwy powód wojny toczącej się na Ukrainie, bo nie da się ukryć, że przekaz płynący z mainstreamowych mediów nie do końca jest przejrzysty i możliwy do zaakceptowania.  
Na rzetelność dziennikarską raczej bym nie liczyła, bo jak wszystkim wiadomo, nie ma czegoś takiego jak niezależne  dziennikarstwo.                          Przekaz medialny najczęściej nam serwowany, utrzymany jest w tonacji biało-czarnej, wyraźnie rozgraniczającej kto jest agresorem, a kto ofiarą. Mało kto skupia się na prawdziwych powodach konfliktu, a już naprawdę niewiele osób potrafi prześledzić wieloletni przebieg wcześniejszych wydarzeń, zwieńczeniem których jest obecna sytuacja na Ukrainie.

Wróćmy do momentu założenia Unii Europejskiej. 

               W 1952 r powstała Europejska Wspólnota Węgla i Stali. Jej pomysłodawcą był Francuz Jenat Monnet, którego  doświadczenia z politycznej działalności w okresie około wojennym podpowiadały, że kluczem do uniknięcia kolejnych wojen jest gospodarcze zjednoczenie krajów Europy.
W tym miejscu należy dodać, że budując europejską wspólnotę gospodarczą nikt nie myślał o takich działaniach jak np. narzucanie poszczególnym krajom poglądów związanych z wiarą czy np. orientacją seksualną, czy skupianie się na umniejszaniu znaczenia rodziny lub kościoła katolickiego... 
Wręcz przeciwnie. Patronem duchowym europejskiej wspólnoty został św. Wojciech , biskup i męczennik,  a na fladze Unii Europejskiej umieszczono 12 gwiazd, które symbolizują gwiazdy widniejące na wizerunku Najświętszej Marii Panny. (Biblia, w księga Objawienia). 

Jak się to ma do agresji Rosji na Ukrainę? 

Odpowiedź jest jedna: 
obecni politycy  odpowiadający za gospodarkę Unii Europejskiej zapomnieli jakie intencje przyświecały twórcom powołującym  wspólnotę państw europejskich i przed czym chciano uchronić Europę. 
Unia dnia dzisiejszego skupia się w dużej mierze na  problemach mało  istotnych, forsując często programy sponsorowane przez grupy biznesowe lub lobbystów opłacanych przez wielkie koncerny. Dzierżąc w dłoniach klucze do mediów, politycy karmią nas zakłamanymi informacjami, które mają się nijak do rzeczywistości. 

A co z wojną na Ukrainie? 
No cóż, pewnie znowu padnie cyniczne pytanie, dlaczego Bóg pozwala, by szaleniec zabijał niewinnych ludzi?
Odpowiedź ponownie jest prosta,... a nawet oczywista:
dlatego, że nie reagowaliśmy na zło, które się wokół nas rozlewało. Ulegliśmy retoryce płynącej z mediów, że chrześcijaństwo i kościół to zacofanie i hamulec rozwoju, pozwalając w ten sposób niszczyć wartości, na których wyrosła europejska cywilizacja. 

Nie zareagowaliśmy na ostrzegawcze sygnały: 
na wzrost przestępczości, wzrost uzależnień od alkoholu, hazardu czy narkomanii. 

Przyzwyczailiśmy się do znieczulicy społecznej i ataku  na wartości rodzinne. Przestało nas dziwić aroganckie zachowanie dzieci i młodzieży w stosunku do osób dorosłych... 
Nawet pandemia Covid -19 nie przewartościowała naszego życia. Skupieni tylko na sobie nie zauważyliśmy toczącej się  walki o nasze pieniądze i nasze dusze. 
I to jest część naszej winy. Ponosimy konsekwencje własnej bierności.

Rola polityków i wielkiego biznesu.
            
           Gwałtowny wzrost cen na energię elektryczną i gaz , to nie jest sprawa przypadku. Wszelkie argumenty związane z pandemią mające za zadanie usprawiedliwić kolosalne podwyżki widoczne na rachunkach za gaz i prąd, to tylko umiejętna zagrywka polityków.
Pamiętacie słowa Mateusza Morawieckiego, które utrwaliły się na nagraniach  u "Sowy i przyjaciele"? 
" Jedni będą kopać rowy, a drudzy zasypywać. My będziemy zadowoleni".

            Wielcy tego świata wiedzą, że podstawą rozwoju każdej gospodarki są nośniki energii. Obecnie jesteśmy świadkami starcia energetycznych Goliatów na ringu jakim jest Ukraina.
Ich nie obchodzą straty w ludziach czy zburzone miasta. Cierpiące matki i płaczące dzieci to  tylko przetargowe karty. 

         Niezbyt zamożna Ukraina nigdy nie byłaby wstanie przeciwstawić się wojskom Putina, gdyby nie otrzymywała ogromnej pomocy z krajów Zachodu. Z drugiej strony, gdyby Putin, chciał przyłączyć Ukrainę do Rosji, mógłby to robić po "plasterku", odcinając od Ukrainy republiki leżące na jej wschodzie. Więc o co tu chodzi?

Negocjacje przy stole nie przyniosą żadnego rozwiązania, bo rozmowy nie dotyczą próby zażegnania konfliktu, a tego, kto będzie rządził cenami na świecie. Proste. 

Trudno przewidzieć rezultat tego starcia, skoro przywódcy krajów przestali kierować się wartościami, które stabilizowały stosunki międzyludzkie i międzypaństwowe. Dla nich nie liczy się człowiek i ojczyzna, a jedynie władza i pieniądze.

No cóż, z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. W tym przypadku wszyscy jesteśmy równi. Może  warto przewartościować swoje życie i zrobić coś  dla innych. Dotyczy to każdej ze stron.



















              



środa, 2 marca 2022

Ceny za prąd i gaz uczynią z nas niewolników.

             


 

                   Od wielu miesięcy rząd oswaja nas z informacją o znacznyh podwyżkach cen prądu i gazu. Co innego jest jednak mówić o podwyżkach, a co innego sięgać do portfela po pieniądze, które trzeba dodatkowo wyłożyć na opłaty rachunków.

Co jeszcze musi się wydarzyć, aby społeczeństwo powiedziało głośne "NIE" decyzjom polityków będących na usługach koncernów energetycznych, w tym rosyjskiego Gazpromu?

Jak długo będziemy milczeć na temat bezsensownego handlu certyfikatami uprawniającymi do emisji dwutlenku węgla?

               

        Walka Unii Europejskiej ze zmianami klimatu, to walka z wiatrakami. Unijni politycy skupiają się na zamykaniu kopalń, na ograniczaniu zużycia gazu ziemnego do celów grzewczych, gdy w tym samym czasie łupem siekier i pił padają tysiące kolejnych drzew w Amazonii. 

Na największych rzekach świata powstają kolejne megaelektrownie powodujące wielkie zniszczenia środowiska naturalnego. Tygrys i Eufrat - niegdyś potężne rzeki - teraz powoli wysychają. Przykładem niech będzie polityka Turcji.

    Nil i powstała na nim  tama - Tama Wielkiego Odrodzenia -  to  powód  do wybuchu kolejnego konfliktu militarnego o wodę. 

      Inne państwo, które nic sobie nie robi z praw natury to Chiny. Nie dość, że nie zamierzają  ograniczać zużycia wegla, to prowadzą tragiczną w skutkach gospodarkę dotyczącą rzek. 

Pekin ma na celu przeoranie kraju kanałami i skierowanie wód rzek wypływających z Tybetu na suchą północ. Jedną z tych rzek jest Brahmaputra, źródło wody dla północno-wschodniej część Indii oraz Bangladeszu. Jakby tego było mało, Pekin buduje tamy na Mekongu, odcinając od wody Wietnam, Laos, Kambodżę i Tajlandię.

To są prawdziwe powody ocieplania klimatu. Wystarczy wpisać w przegladarkę internetową hasło "elektrownie wodne na największych rzekach świata i ich destrukcyjny wpływ na środowisko", żeby zrozumieć problem z jakim przyszło się nam zmierzyć. 
       Za zmiany klimatu odpowiedzialne sa wielkie koncerny potrzebujące coraz wiekszej ilości energii,  pozyskiwanej często z elektrowni wodnych. 
        Za podwyższenie średnio rocznej temperatury powietrza na Ziemi odpowiadają również te firmy, które optują za wycinką wielkich połaci lasów, stanowiących płuca naszego globu.

          Tymczasem politycy - nie tylko unijni - zdają się nie zauważać problemów związanych z rzekami i lasami, skupiając się na emisji dwutlenku węgla, jako głównej przyczynie zmian klimatu. 

W tym miejscu należy stanowczo powiedzieć: jest to zamach na gospodarki państw, które do tej pory opierały się dyktatowi Rosji - głównemu dostawcy gazu do Europy oraz krajów dysponujących firmami budującymi elektorownie atomowe. 

          Drożejące certyfikaty na emisję CO2 mają zmusić niepokorne państwa, do odejścia od węgla i przyjęcia takich metod pozyskania energii, jaką narzuca nam Unia sterowana przez wielki biznes energetyczny.

          Najbardziej poszkodowanymi w  walce o energię, są zwykli obywatele. Wmówiono nam, że węgiel niszczy klimat, więc certyfikaty muszą być dotkliwą karą dla "trucicieli". Teraz politycy wmawiają nam, że gaz i ropa też muszą być drogie , bo są ... drogie. Tak zdecydowali dostawcy, w tym Rosja, która chce zmusić Unię do ustępstw w sprawie uruchomienia Nord Stream 2 . 

Absurd goni absurd...

Prąd drożeje, bo drożeją prawa do emisji dwutlenku węgla. Tymczasem energetyka w Polsce ciągle w ogromnej większości oparta jest na węglu. Dlatego też dla rodzimych koncernów produkcja energii staje się coraz droższa. 

          Jeśli ktoś nie wie co dzieje się z pieniędzmi pozyskiwanymi od polskich "trucicieli"  w ramach opłat za certyfikaty, to śpieszę donieść, że korzysta z nich budżet .

W kwietniu 2021r. dochody państwa z tytułu sprzedanych uprawnień do emisji dwutlenku węgla wyniosły 2,1 miliarda złotych, a od początku 2021 roku ich wartość przekroczyła już 5,7 miliarda PLN. 

Natomiast w całym 2020 roku Polska zarobiła na ich sprzedaży aż 12,1 miliarda złotych. Z kolei w 2019 sprzedano ich jeszcze więcej za kwotę sięgającą niemal 11 miliardów PLN.

1 grudnia 2021 r. na aukcji uprawnień do emisji CO2 (EUA), Polska sprzedała pulę 2 066 500 uprawnień do emisji po 76,38 euro /EUA, a zakres ofert kształtował się między 50 euro a 82 euro za tonę CO2.

OBUDŹMY SIĘ !!!

Politycy sięgają do naszych kieszeni, by uczynić z nas niewolników pracujących na PANÓW ŚWIATA, którymi są właściciele wielkich koncernów. 

UWAGA!  W styczniu 2021 r. cena praw do emisji dwutlenku węgla za 1 tonę kosztowała 30 euro, a we wrześniu 62 euro. 

TO JEST PRAWDZIWY POWÓD WZROSTU CEN ZA PRĄD I GAZ ! 

NADSZEDŁ CZAS NA  AKTYWNY PROTEST.




Źródło:

Rząd ma plan. Tak chce "oswoić" Polaków z podwyżkami cen prądu - o2 - Serce Internetu

U progu wojny o wodę | Przegląd (tygodnikprzeglad.pl)

Wojna o wodę. Woda przyczyną konfliktów zbrojnych (ekologia.pl)

Prawa do emisji CO2 - kto na tym zarabia a kto traci? (portfelpolaka.pl)

https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-dlaczego-prawa-do-emisji-co2-sa-atrakcyjne-dla-spekulantow,nId,5715906#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome






piątek, 22 października 2021

Polscy naukowcy nawołują o umożliwienie przeprowadzenia wolnej debaty na temat Covid-19.

 



Żródło:

TRZECI APEL NAUKOWCOW I LEKARZY W SPRAWIE SZCZEPIEN PRZECIW COVID-19 - APELNAUKOWCOWILEKARZY.PL

Apel polskich naukowców dotyczący szkodliwości przymusowych szczepień na COVID-19


 

LIST OTWARTY DO PREZYDENTA I RZĄDU RP


Środowisko naukowców i lekarzy, jakie reprezentują osoby podpisane pod tym apelem, pragnie wyrazić zaniepokojenie perspektywą masowych szczepień na koronawirusa SARS-CoV-2 szczepionkami, które nie zostały właściwie zbadane i których zastosowanie może doprowadzić do nieoczekiwanych zmian zarówno na poziomie komórkowym, w tym zmian szlaków sygnałowych i zmiany ekspresji genów. Apelujemy do Prezydenta i Rządu RP, aby szczepienia planowane w Polsce miały wyłącznie charakter dobrowolny, z wykluczeniem jakichkolwiek form przymusu i aby informacja o możliwych powikłaniach czy niebezpieczeństwach związanych ze szczepieniami została podana opinii publicznej oraz aby na temat szczepień i ich korzyści i zagrożeń zorganizowano rzetelną debatę publiczną.

 

Według oświadczenia Ministra Zdrowia, Pana Adama Niedzielskiego, z dnia 13 listopada 2020 roku, planowane jest zaszczepienie całej populacji dorosłych obywateli polskich, tj. 31 mln ludzi. Liczba podana przez Pana Ministra świadczyłaby o planach obowiązkowego szczepienia osób dorosłych. Zdecydowanie sprzeciwiamy się takim planom, które byłyby naruszeniem wymogu dobrowolności, przyjętego przez prawo międzynarodowe. Zarówno Kodeks norymberski z 1947 roku, jak i Międzynarodowy pakt praw obywatelskich i politycznych z 1976 roku, podobnie jak Konwencja o prawach człowieka i medycynie z 1997 roku oraz art. 39 Konstytucji RP, zabraniają, aby ktokolwiek, bez swojej swobodnie wyrażonej zgody, był poddawany doświadczeniom lekarskim lub naukowym. Tymczasem pośpiesznie wprowadzane na rynek szczepionki przeciw wirusowi SARS-CoV-2 nie zostały dotąd należycie zbadaneich badania kliniczne zostały oparte o wyjątkowo łagodne zalecenia Europejskiej Agencji Leków (EMA) i dlatego mają cechy eksperymentu na ludzkości na wielką skalę.

Po pierwsze, przygotowywane na rynek szczepionki nie zostały poddane odpowiednim testom. Przeprowadzono próby kliniczne na stosunkowo niewielkiej grupie osób, które poddano obserwacji jedynie w bardzo krótkim okresie czasu. W testowanych grupach nie uwzględniono też wystarczającej liczby osób z grup ryzyka. Aby w pełni ocenić skuteczność szczepionki i możliwość powikłań, potrzebny jest okres co najmniej kilku lat rzetelnych badań. Szósta zasada norymberska mówi: „Stopień ryzyka, jakie należy podjąć, nigdy nie powinien przekraczać znaczenia korzyści eksperymentu dla ludzkości”. Tymczasem brak jest rzetelnej informacji oraz dowodów o spodziewanych korzyściach wynikających ze szczepień i grożących osobom zaszczepionym ujemnych skutkach oraz prawdopodobieństwie ich powstania. Pandemia „świńskiej grypy” jest dobrym przykładem, że niedostatecznie zbadane szczepionki wywołują więcej szkód niż korzyści. Przypadki narkolepsji czy innych trwałych uszkodzeń były stosunkowo częste po podaniu niesprawdzonych szczepionek na świńską grypę, a rządy niektórych państw (np. Szwecji) do dzisiaj wypłacają odszkodowanie ich ofiarom.

 

Po drugie, nowe szczepionki proponowane nam przez Pfizer, Modernę i inne korporacje są stworzone na bazie mRNA - kwasu nukleinowego, który służy do syntezy białka. Nie są to tradycyjne szczepionki, ale substancje mogące w komórkach ludzkich prowadzić do modyfikacji ekspresji genów. Tego rodzaju szczepionki mogą być niebezpieczne, dopóki ich skuteczność i brak poważnych efektów niepożądanych nie zostanie naukowo udowodniona. Nie wiemy bowiem do końca jakim procesom pod ich wpływem będzie podlegał wprowadzony RNA w naszych komórkach. Wprowadzony mRNA w szczepionce może oddziaływać z innymi istniejącymi w komórce cząsteczkami RNA (np. miRNA, lncRNA), co może to prowadzić do zmian w regulacji ekspresji różnych genów. Ponadto wprowadzony mRNA może reagować z RNA wirusów i bakterii w naszym organizmie. Zagrożeniem dla człowieka jest więc to, że osoby zaszczepione będą mniej odporne na inne choroby.

Szczepionki oparte o mRNA nie były wcześniej dopuszczane do obrotu na rynku, a więc ich długoletnie skutki uboczne nie są znane. Wyniki badań na ludziach czy zwierzętach są niejednoznaczne i nie dają podstaw potwierdzenia bezpieczeństwa stosowania szczepionek mRNA. To samo dotyczy szczepionek opartych o wektory wirusowe, np. AZD1222 firmy AstraZeneca. W związku z zasadą dobrowolności obywatele polscy nie mogą być do szczepień zmuszani. Dla zapewnienia pełnego bezpieczeństwa obywateli, dobrowolne szczepienia powinny być uwarunkowane przeprowadzeniem dokładnych badań klinicznych, zorganizowaniem szerokiej debaty publicznej na temat wprowadzanej szczepionki oraz poinformowaniem społeczeństwa o możliwych korzyściach, powikłaniach oraz niebezpieczeństwach szczepień i alternatywnych metodach walki z COVID-19. Osoby, które na skutek namowy Ministerstwa Zdrowia poddadzą się dobrowolnie szczepieniom, powinny mieć zagwarantowane świadczenia finansowe za ewentualne negatywne skutki szczepień i utratę zdrowia.

 

Reasumując: wprowadzane obecnie pośpiesznie szczepionki mają charakter eksperymentu na wielką skalęPonieważ mogą obniżyć naszą odporność na inne choroby, na skutek masowych szczepień może więc umrzeć więcej ludzi niż obecnie na COVID-19. Ponadto zmiany genetyczne wywołane przez szczepionki mogą wpłynąć na przyszłe pokolenia. Długofalowych skutków szczepień nie jesteśmy dzisiaj w stanie przewidzieć. O tych zagrożeniach społeczeństwo polskie powinno być właściwie poinformowane i powinna się na ten temat odbyć debata publiczna z udziałem niezależnych ekspertów. Na bazie rzetelnej informacji każdy polski obywatel powinien mieć prawo do decyzji, czy przyjąć szczepionkę i nie powinien być do tego zmuszany. W przypadku dobrowolnych szczepień powinny być przewidziane gwarantowane przez rząd RP rekompensaty dla osób, które na skutek szczepień poniosą utratę na zdrowiu.

Przekonywanie społeczeństwa, że szczepionki oparte na mRNA są bezpieczne, przy ogromie niewiedzy na temat mRNA i jego powiązań w komórce jest wysoce nieetyczne. Zdajemy sobie sprawę, że wprowadzenie skutecznych szczepionek przeciw wirusowi SARS-CoV-2 stanowi wielkie wyzwanie. Jednakże, obowiązkiem każdego naukowca jest zwrócenie uwagi, że w przypadku nowych szczepionek mamy do czynienia z eksperymentalnym produktem medycznym, który nie przeszedł wszystkich faz badań i nie powinien być rekomendowany. Z zasady dobrowolności oraz fundamentalnych wolności będących podstawą demokracji wynika konieczność uwzględnienia wolnej woli człowieka, który ma prawo do decydowania o swoim życiu. „Nic o nas bez nas” – to dawne hasło Solidarności. Warto je tutaj przypomnieć.

 

My, niżej podpisani, apelujemy do Prezydenta i Rządu RP, aby szczepienia planowane w Polsce miały wyłącznie charakter dobrowolny i aby informacja o możliwych powikłaniach i niebezpieczeństwach związanych ze szczepieniami była podana opinii publicznej oraz aby na temat szczepień zorganizowano rzetelną debatę publiczną. Apelujemy ponadto o ochronę podstawowych zasad demokracji i o poszanowanie wolności wynikających z Konstytucji RP oraz z umów międzynarodowych podpisanych przez Polskę.


ŻRÓDŁO 

wraz z nazwiskami naukowców podpisujAcych się pod apelem


DRUGI APEL NAUKOWCOW I LEKARZY W SPRAWIE SZCZEPIEN PRZECIW COVID-19 - APELNAUKOWCOWILEKARZY.PL